Dawno dawno temu…przygoda z Vogue
Moja przygoda z modelingiem zaczęła się w bardzo wczesnym wieku bo kiedy miałam 14 lat. Nieświadoma świata pierwszy raz poleciałam do Indii. Podróż pamiętam dokładnie do dziś. Najbardziej w pamięci zapadły mi chyba przestraszone miny moich rodziców na lotnisku, którzy dosłownie nie chcieli mnie wypuścić ze swoich ramion. Jednak 14-letnia nastolatka, ciekawa świata, beztrosko się uśmiechnęła, nie zdając sobie sprawy co ją czeka na miejscu i ruszyła naprzód wraz ze swoimi koleżankami z 'branży', czyli młodziutkimi modelkami tak samo jak i ona niewiedzącymi za dużo o świecie. Taki był dokładnie początek mojej przygody z modelingiem…jak było w Indiach i co dokładnie tam zobaczyłam opowiem Wam może innym razem.
Dzisiaj chciałabym pokazać Wam kulisy mojej pierwszej pracy magazynowej a także owoc naszej wspólnej pracy z wspaniałymi ludźmi, których miałam okazje tam poznać.
Mediolan, zima. Wyrwałam się ze szkoły na 2 tygodnie, połączenie z 2 tygodniami ferii pozwoliło mi na spędzenie miesiąca w ukochanym mieście. Jedyny układ na który zgodzili się moi rodzice, bo miesiąc wakacji w środku roku szkolnego nie wchodził w grę. W końcu doleciałam. Na lotnisku czekał na mnie mój agent z karteczką na której widniał wielki napis INES a pod nim moje zdjęcie.
Myślałam, że oswajanie się z nowym miejscem potrwa kilka dni. Jednak nie miałam na to czasu. W pierwszy dzień, pojechałam do apartamentu, przywitać się z moimi nowymi koleżankami, zostawiłam swoje walizki. Najważniejsze rzeczy wcisnęłam do mojej małej torebki i ruszyłam dalej (był piątek wieczór, w perspektywie miałam więc weekend, w czasie którego modelki mają wolne od pracy) Gdzie? Do Florencji, bo tak bardzo stęskniłam się za moją Siostrą-Sarą, która akurat w tym czasie mieszkała w tym mieście wraz ze swoją rodziną. Postanowiłam zrobić jej niespodziankę, którą z reszta wspomina do dziś 🙂
Tak bardzo spodobały mi się weekendy wspólnie spędzone z Sarą, że byłam tam w każdy z nich.
Od poniedziałku jednak musiałam zacząć biegać po castingach. Modelki które ze mną mieszkały powiedziały mi dokładnie jak mam dojechać do swojej agencji. Udało się! Wbiegłam do agencji, przywitałam się z wszystkimi agentami, modelkami, modelami. Moja agentka przekazała mi listę castingów które musiałam zrobić w ten dzień. Pamiętam ze przeraziła mnie ilość…było ich ponad 7!!! Na każdy z nich miałam dokładnie 20 minut, jeśli się nie wyrobie, przepada. A wraz z nim potencjalna możliwość zdobycia pracy. Nie wspominając już o tym, że miejsca, zupełnie mi nieznane, były położone na samym końcu miasta. Dostałam mapę w rękę, kartę na metro i dalej musiała sobie radzić sama. Muszę przyznać, że poradziłam sobie z tym zadaniem, sprawiało mi ono wręcz przyjemność.
Minęły 2 tygodnie, wieczorem zadzwoniła do mnie moja agentka, z najwspanialszą wiadomością! Powiedziała, że klient z Vogue Sposa Magazine jest mną zachwycony i właśnie zabookował mnie na sesje wyjazdową do Venaria Reale.
Pracowałam z wspaniałym fotografem-Aldo Fallai. Poznałam masę wspaniałych ludzi, z którymi mam kontakt do dziś. Ale przede wszystkim spędziłam niezapomniane chwile.
Dziękuje mojej ukochanej agencji GAGA Models, to dzięki Wam miałam możliwość podróżowania po najwspanialszych zakątkach świata!
Efekty sesji oceńcie sami 🙂
Całuję!
magda
28-11-2013 at 16:55:23